Gdy
się obudziła, na zewnątrz robiło się już ciemno. Czyli przespałam cały dzień
- pomyślała. Ale jakby mogła spałaby dłużej, co ją trochę zdziwiło. Już
chciała położyć się z powrotem, gdy zaburczało jej w brzuchu. Najpierw coś
zjem, a później pójdę spać - przebiegło jej przez myśl. Zaczęła się
zastanawiać, jak dostanie się do kuchni, gdy przypomniała sobie słowa Toma.
Wstała i nabrała powietrza do płuc.
-
Stokrotko!- krzyknęła. Po chwili przed nią pojawiła się skrzatka.
-
Tak pani? - zapytała, kłaniając się.
-
Zaprowadź mnie do kuchni, bo muszę coś zjeść - powiedziała. Skrzatka kiwnęła
głową i wyszły z pokoju. W pewnym momencie Hermiona minęła lustro i aż się
przeraziła, widząc swoje odbicie w nim.
-
Jak ja wyglądam - jęknęła. Stanęła i zaczęła poprawiać włosy, które odstawały
na wszystkie strony.
Teraz
już zrozumiała, dlaczego jej włosy stały się jaśniejsze i teraz bardziej
przypominały kolor blond niż kasztan, i dlaczego już jej się tak nie kręcą, i
nie wyglądają jak jedna wielka szopa. Nie mogąc sobie poradzić z włosami
wyczarowała gumkę i związała je w koński ogon.
-
Możemy już iść - powiedziała do Stokrotki i ruszyła za nią. Zeszły do samego
holu. W pewnym momencie skrzatka zatrzymała się przed wielkimi drzwiami,
zapukała i po chwili otworzyła je. Zniknęła za niemi, ale chwilkę później
pojawiła się znowu.
-
Może panienka tu zjeść - powiedziała i otworzyła szerzej drzwi. Hermiona
niepewnie weszła do środka. Pośrodku całej sali stał wielki stół. Najwidoczniej
była to jadalnia. Na końcu stołu ujrzała dwie osoby. Dwóch mężczyzn. Popatrzyli
na nią. Jeden z nich uśmiechnął się i gestem ręki wskazał, żeby usiadła po jego
drugiej stornie.
-
Hermiono, chciałem ci kogoś przedstawić - powiedział ów mężczyzna. I wtedy
Hermiona zorientowała się, że jest to Tom Riddle. Normalny mężczyzna w średnim
wieku. Nie taki jakim widziała go wczoraj.
-
Tak, wiem. Przepraszam, ale wczoraj musiałem się w takiej postaci, a nie innej
pokazać. Mam nadzieję, że cię nie przestraszyłem - Hermiona pokiwała przecząco
głową.- To dobrze. Mam też nadzieję, że się wyspałaś.
-
Tak i do tego zgłodniałam - powiedziała. Tom uśmiechnął się i podsunął pod jej
nos półmisek z jedzeniem.
-
Jedz. Później chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać, ale wcześniej kogoś ci
przedstawić.
-
Dziękuję i dobrze – uśmiechnęła się i wzięła z półmiska kilka plasterków
szynki. Posmarowała sobie kromkę masłem i położyła szynkę.
-
Chciałem ci przedstawić Zachariasza. To twój brat - w tym momencie Hermiona
zakrztusiła się kawałkiem chleba.
Zaczęła
kaszleć i wyciągnęła rękę po szklankę z jakimś napojem. W tym momencie było jej
wszystko jedno, co jest w środku, tylko żeby popić ten chleb. Tom szybko podał
jej szklankę. Miona duszkiem wypiła pół szklanki. Jak już doszła do siebie,
Czarny Pan zaczął dalej.
-
Wszystko dobrze? - Hermiona pokiwała głową.- Przepraszam. Nie przypuszczałem,
że tak zareagujesz. Jeszcze coś muszę ci powiedzieć. Jest od ciebie starszy o 5
min.- Hermiona wytrzeszczyła oczy. Nie dość iż dowiedziała się, że ma brata, to
jeszcze okazało się, że bliźniaka. To było trochę za dużo, jak na 48 godzin.
-
Jaa… przepraszam. Muszę zostać sama i to wszystko poukładać sobie w głowie -
powiedziała Hermiona i chciała wstać, ale Tom powstrzymał ją gestem ręki.
-
Poczekaj chwilkę. Muszę ci coś powiedzieć. Zachariasz możesz wyjść? - chłopka
pokiwał głową. Wstał i opuścił pomieszczenie.
-
Nie będę cię długo zatrzymywał. Chciałbym ci tylko powiedzieć, że na razie nikt
nie może dowiedzieć się o twoim pochodzeniu. Może coś ci grozić. Niech Potter i
Wesley uważają cię za tą samą dziewczynę, którą byłaś przed wakacjami. W tym
roku Zachariasz też pojedzie do Hogwartu i będzie cię miał na oku, tak samo jak
Severus. Widzę, że twój wygląd się już zmienił. Mówiłem, że przypominasz swoją
matkę? Dużo nie zmieniła ci wyglądu, ale zawsze coś. A jak twój charakter?
Czujesz jakieś zmiany?
-
Szczerze? To już jakiś czas temu mój charakter zaczął się zmieniać -
powiedziała Hermiona i upiła łyk soku.- Mam pytanie, w sumie to dwa. Jak ja się
mam do ciebie zwracać? - Czarny Pan uśmiechnął się.
-
Możesz tato, ale przy innych, mam tu na myśli wszystkich innych oprócz Severusa
i Zachariasza, mów mi na razie „Czarny Pan”. A to drugie pytanie?
-
Jakiego nazwiska mam teraz używać? Bo rozumie, że w szkole to Granger.
-
Jak chcesz, ale nie obraziłbym się, a nawet ucieszył, jakby było to nazwisko
Riddle. Ale to tylko i wyłącznie twoja decyzja. Zastanów się nad tym.
-
Dziękuję - powiedziała i ku swojemu zdziwieniu pocałowała Toma w policzek.
Opuściła
jadalnie i udała się w stronę swojego pokoju. Gdy jakimś cudem tam dotarła,
położyła się na łóżku i zaczęła dokładnie zastanawiać się nad tym, co się
zdarzyło.
To
wydarzyło się dokładnie miesiąc temu. Obudziła się ze wspomnień i stwierdziła,
że jest już rano. Musiała usnąć. Rozległo się pukanie do drzwi. Podniosła się i
rozciągnęła.
-
Proszę - powiedziała. Do pokoju weszła młoda dziewczyna. Uśmiechała się
szeroko.
-
A ty jeszcze w piżamie? - zapytała Fabiana.
-
Dopiero co się obudziłam - wyjaśniła Hermiona.
-
No to ruchy. Idziemy na Pokątną - wykrzyknęła dziewczyna. - Czekam na ciebie w
kuchni - i już jej nie było.
Fabiana
była córką Severusa Snapa. Była w jej wieku i na ten ostatni rok miała
przenieść się do Hogwartu. Była bardzo rezolutną i miłą dziewczyną. Od razu
zaprzyjaźniły się z Hermioną. I tylko ona z poza rodziny była wtajemniczona w
mały sekret rodzinny Riddlów.
Hermiona
postanowiła, że zmieni nazwisko. Oswoiła się też z myślą, że ma brata. Po
głębszym zastanowieniu, nawet cieszyła się, że go ma. Zachariasz był dobrym
bratem. W sumie Miona niemiała do czego tego porównać, bo zawsze była
jedynaczką, ale jak popatrzyła na relacje miedzy rodzeństwem np. u Wesleyów, to
Zachariasz był złotym bratem. Od samego początku mieli dużo wspólnych tematów i
rozumieli się, w niektórych sytuacjach, bez słów.
Panna
Riddle wstała i swoje kroki skierowała do łazienki, po drodze zabierając
rzeczy, które wcześniej już sobie przygotowała. Wykonała poranną toaletę i
ubrała się. Na zewnątrz było ciepło, więc Hermiona ubrała krótkie spodenki
i do tego koszulkę na ramiączkach. Na nogi założyła sandałki. Lekko umalowała
się i włosy przeczesała szczotką. Zostawiła je rozpuszczone. Teraz ich kolor
był jasny i były proste jak druty. Gdy już była gotowa, wyszła z pokoju i swoje
kroki skierowała do kuchni na śniadanie. W pomieszczeniu spotkała Zachariasza i
Fabianę.
-
No nareszcie jesteś - powiedziała dziewczyna.
Hermiona
uśmiechnęła się do nich i usiadła przy stole. Zabrała jedną kanapkę z talerza,
który był na środku stołu i ją zjadła, bez większego zagłębiania się, co jest w
środku. Drugą pochłonęła w szybszym tempie i popiła to sokiem i już była
gotowa. Przez całe śniadanie nikt się nie odzywał.
-
No to się zbieramy moje panie - powiedział Zachariasz i wstał, odkładając
talerz do zlewu. Obie dziewczyny wstały i ruszyły za chłopakiem.
Gdy
opuścili posiadłość od razu teleportowali się na Pokątną. Ruszyli po kolei do
sklepów, wesoło gadając i śmiejąc się. Nie przejmowali się, że ludzie patrzą
się na nich, jakby byli nienormalni. Właśnie wychodzili z księgarni, gdy ktoś
na nich wpadł. Było to dwóch młodych mężczyzn i jedna dziewczyna. Hermiona
przyglądnęła się lepiej i rozpoznała, że byli to Draco Malfoy, Blaise Zambini i
Pansy Parkinson.
-
Cześć - powiedział Malfoy. Zatrzymał wzrok na Hermionie. - A ty co tu robisz?
-
Wychodzę z księgarni - powiedziała spokojnie panna Riddle.
-
Granger, nie o to mi chodzi! Gdzie zgubiłaś swoich goryli? - zapytał. Miona
poczuła jak Zachariasz, stojący za nią, porusza się, więc go lekko szturchnęła.
-
To nie twoja sprawa - powiedziała, wyminęła go i poszła do kawiarni. Miała
zamiar poczekać tam na brata i przyjaciółkę.
-
Co wyście razem robili? – zapytał Blaise dwójki, która została.
-
Z nią? To ta Granger? – zapytała Fabiana, udając głupka. Chłopcy pokiwali
twierdząco głową. - Tak się złożyło, że razem wychodziliśmy ze sklepu. Nawet
nie byłam pewna, że ona to ta Granger.
-
Aha - powiedział bardzo inteligentnie Draco.
-
Sorka, ale my musimy iść już - odezwał się Zachariasz.- Spotkamy się później.
-
Tak. To do usłyszenia.
Panna
Snape i Zachariasz ruszyli w stronę kawiarni, do której kierowała się Hermiona.
Trochę ciężko było im odgrywać taką szopką, ale jak musieli to musieli.
Najgorszą rolę miała i tak panna Riddle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz