sobota, 14 marca 2015

Panienka Ciemności część 3

Weszli do środka, lecz nie zobaczyli tam Hermiony. Popatrzyli na siebie, ale oboje nie wiedzieli, gdzie indziej mogą jej szukać. Nagle przed nimi przeszła ruda osóbka i skierowała się na zewnątrz do przyjaciół, którzy siedzieli przy stoliku. Zachariasz mimowolnie podążył za nią wyrokiem i napotkał spojrzenie swojej siostry. Lekko szturchnął Fabianę i głową wskazała stolik, przy którym siedziała Hermiona.
- Chodź, usiądziemy tutaj i poczekamy – zakomenderowała i zajęła pobliski stolik. Zachariasz podszedł do kasy i zamówił lody i po kawie dla nich.
Siedzieli już dość długo i nudziło im się, a nie zapowiadało się, żeby Hermiona i jej „przyjaciele” mieli zamiar kończyć. Nagle na horyzoncie pojawił się Blaise i Draco. Gdzieś po drodze musieli zgubić Pansy, ale to nawet lepiej, bo ani Zachariasza ani Fabiana nie przepadali za nią.
Smok i Diabeł dosiedli się do nich i zaczęli rozmowę. Głównie to rozmawiali chłopcy, bo pannie Snape nie za bardzo odpowiadał temat na jaki rozmawiali. Ona za to bacznie obserwowała Hermionę.
Po 30 min Zabini i Malfoy wyszli, bo mieli coś tam jeszcze do załatwienia. Fabiana poszła skorzystać z łazienki, a kiedy wróciła, do ich stolika szła Hermiona z tą rudą dziewczyną, która na samym początku, przeszła przed nimi.
- Cześć. Stęskniliście się za mną? - powiedziała, szeroko się uśmiechając. Usiadła koło Zachariasza.
- Hej. No, a jak?! Jasne, że tak - powiedział Riddle.
- To dobrze. To jest Ginny Weasley - przestawiła rudą koleżankę.- To jest Fabiana Snape, a to Zachariasz Hansen.
- Hej - powiedziała Ginny. Przyglądała się uważnie pannie Snape.
- Tak, jestem córką Mistrza Eliksirów z Hogwartu - powiedziała trochę zażenowana Fabiana. Panna Weasley uśmiechnęła się przepraszająco i usiadła koło Hermiony.
- Oboje w tym roku idą do Hogwartu - powiedziała panna Riddle w stronę Ginny. Zaczęli luźną rozmowę na temat, co robili w wakacje.
Hermiona w większości nie kłamała, bo naprawdę spędziła te wakacje w towarzystwie Fabiany i Zachariasza. Ginny narzekała, jak zwykle na swoich braci, w szczególności na Rona. Cieszyła się, że udało jej się spotkać Hermionę i z nią pogadać. Chciała ją zaprosić, żeby te cztery ostatnie dni spędziła u nich w domu, ale panna Riddle grzecznie odmówiła, mówiąc, że jej rodzice chcą te ostatni dni z nią spędzić.
O godzinie 14 do cukierni wrócili chłopcy. Wtedy Hermiona powiedziała, że już musi iść i opuściła lokal. Zaraz za nią wyszli też Fabiana i Zachariasz. Odeszli już kawałek od kawiarni, gdy panna Riddle się odezwała.
- Wiecie, co wam powiem?
- Nie, ale za pewne zaraz nam to oznajmisz - odpowiedział jej brat, głupkowato się uśmiechając.
- No na prawdę, bardzo śmieszne - powiedziała Hermina, ale zaraz wróciła do tego, co chciała powiedzieć. - Z tego co zauważyłam, to Ginny też zmieniła się z charakteru. Może nie tak jak ja, ale inaczej podchodzi do różnych spraw niż przedtem podchodziła. Nie wiem, może mnie się tylko tak wydaję. Wiem. Muszę porozmawiać z tatą - wypaliła nagle. Panna Snape i Riddle popatrzyli na nią dziwnie, ale ta nie zwróciła na to uwagi. Szła przed siebie, pogrążona w swoich myślach.
Zanim Zachariasz zdążył złapać Hermionę i odciągnąć ją, wpadła na Dracona Malfoya.
- Pacz jak leziesz szlamo! - krzyknął zdenerwowany Smok. Panna Granger otrząsnęła się z zamyślenia. Za pomocą brata wstała i otrzepała kurz z ubrania.
- To znowu ty? A może ty był byś tak uprzejmy i też parzył - obrzuciła go lekceważącym spojrzeniem i wyminęła.
Na chwilę stanęła za nim, tak że jej nie widział, odwróciła się do nich tyłem i pokazała śmieszną miną. Fabiana i Zachariasz nabrali powietrza, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Nie udało im się to i po ulicy rozniósł się ich donośny śmiech. Zaraz dołączył do nich Blaise, który przyglądał się całej scenie z boku. Hermiona zniknęła za pobliskim zakrętem, a Draco stał ze zdezorientowaną miną.
- No i możecie mi powiedzieć, z czego się tak śmiejecie?! - wybuchnął, ale nikt mu nie odpowiedział, tylko zanieśli się jeszcze większym śmiechem.
Malfoy założył ręce na piersiach i udał obrażoną minę. Wyminął ich i poszedł w przeciwną stronę niż Hermiona. Trójka, która została jeszcze przez chwilę śmiałą się, a jak już doszli do siebie, odezwał się Diabeł.
- Idę za nimi. To do zobaczenia na imprezie - powiedział i poszedł szukać Dracona. Riddle i panna Snape ruszyli w tym samym kierunku, co ich koleżanka, ale i tak dobrze wiedzieli, że jej nie spotkają, bo już za pewne teleportowała się do domu. Oni uczynili tak samo.
Wchodząc do domu natknęli się na Stokrotkę.
- Ooo dobrze, że państwo przyszli - powiedziała i ukłoniła się.- Właśnie zaraz będzie podany obiad.
- Już idziemy – powiedziała Fabiana i skierowała się do jadali. Zaraz za nią poszedł Zachariasz.
Oboje spodziewali się zastać w pomieszczeniu Czarnego Pana (CePa xD) i Hermionę, ale siedział tylko Snape.
- Cześć tato - powiedziała Fabiana i pocałowała ojca w policzek. Zachariasz tylko kiwnął głową i usiadła przeciwko profesora.

W tym samym czasie.
Hermiona z wielkim bananem na twarzy weszła w pobliską uliczkę. Jeszcze długo słyszała histeryczny śmiech swojej przyjaciółki. Wiedziała doskonale, że Zabini też się do nich dołączył. I wyobrażała sobie minę Malfoya w tym momencie.
Weszła do zaułka i teleportowała się pod dom. Musiała porozmawiać z ojcem. Szybko przebyła  odległość dzieląc ją od wejścia do dworku. Weszła. W środku panowało małe zamieszanie. Podeszła do najbliższego skrzata i zapytała.
- Gdzie znajdę ojca?
- Niech panienka zobaczy w gabinecie - odpowiedział i wrócił do swojego zajęcia.
Hermiona ruszyła korytarzem, a później schodami do góry. Na pierwszym piętrze skręciła w lewo i podeszła do drzwi, na końcu krótkiego korytarza. Zapukała i gdy usłyszała „proszę”, weszła do środka.
- Cześć tato. Nie przeszkadzam? - zapytała.
- Hej. Nie. Stało się coś? - zapytał. Gestem ręki wskazał, żeby usiadła na przeciwko niego.
- W sumie nie, ale mam pytanie. Dzisiaj, jak za pewnie wiesz, poszłam z Zachariaszem i Fabianą na Pokątną - zaczęła swój monolog Hermiona.- Spotkałam tam Pottera, Weasleya i Ginny. Rozmawiałam  z nią na osobności i wydaje mi się, że ona się zmieniła. To są tylko i wyłącznie moje domysły, ale takie mam wrażenie, że jej też znudził się cały ten Potter. I zastanawiałam się, czy nie mogłabym zaprosić ją do końca wakacji i żeby brała udział w dzisiejszej imprezie. I chciałabym jej powiedzieć też prawdę o mnie i zobaczyć, jak zareaguje. Jak źle, to wymarzę jej pamięć i wszystko będzie tak, jak ustaliliśmy.
Hermiona zamilkła i wpatrywała się w ojca. Ten milczał przez chwilę, zastanawiając się nad tą sprawą. W końcu się odezwał. Jego głos był zimny, tak jakby rozmawiał z jakimś sługą o jego misji.
- Dobrze. Możesz ją zaprosić, ale pamiętaj, że ty bierzesz za nią odpowiedzialność.
- Dobrze - odpowiedziała równie oficjalnym tonem Hermiona.
- Chodźmy na obiad, a później załatwisz to, co masz załatwić - powiedział Tom i wstał za biurka. Podszedł do córki i pomógł jej wstać. Wyszli razem z gabinetu i udali się do jadalni. W środku siedzieli już Snape, Fabiana i Zachariasz.
Obiad zjedli w spokoju i ciszy. Hermiona powiedziała bratu i przyjaciółce, że musi coś pilnie załatwić, i że spotkają się później. Oni tylko przytaknęli i udali się na górę, a panna Riddle do wyjścia. Odległość dzielącą ją od domu do brany pokonała zaskakująco szybko, a później się teleportowała do domu państwa Weasley. Wylądowała przed bramką, wiec ten kawałek musiała pokonać na nogach. Szybko podeszła i zapukała do drzwi.  Otworzyła jej Molly.
- Hremionka?! - niemalże krzyknęła kobieta.- Co cię tu sprowadza?! Ginny mówiła mi, że nie możesz przyjechać.
- No tak, ale ja przyjechałam zapytać Ginny, czy nie zechciałaby spędzić tych kilku dni u mnie w domu.
- Że co?! - krzyknęła najmłodsza z rodzeństwa Weasley’ów, pojawiając się w drzwiach za matką.
- No chciałam najpierw z tobą porozmawiać, a jak się zgodzisz to zaprosić cię do siebie - powiedziała jeszcze raz Hermiona. Panna Weasley pokiwała głową i wskazała ręką na schody prowadzące na górę, ale panna Riddle pokiwała głową.
- Nie. Chciałabym porozmawiać na osobności. Przejdźmy się.
- No dobrze - powiedziała Ginny i wyszła z domu za Hermioną. Gdy odeszły już dość dużo od domu, panna Riddle zaczęła mówić.
- Za pewne pamiętasz, jak ci przedstawiłam Zachariasza - zaczęła, ale sama nie za bardzo wiedziała, czemu akurat od tego. Nic innego nie przyszło jej do głowy. Ginny pokiwała twierdząco głową.- Chciałam ci powiedzieć, że on jest moim bratem.
- Ale…
- Proszę nie przerywaj mi – szybko powiedziała Hermiona. Panna Weasley w momencie umilkła.- Mówiłam ci, że nie mogę przyjechać tu do was, bo rodzice prosili mnie o to, żebym została. To nie jest do końca prawda. Chciałam ci powiedzieć, że ja nie jestem szlamą, jak uważali wszyscy do tej pory. Ja sama dowiedziałam się na początku wakacji, w moje urodziny.
- Ale jak to? To w takim razie kim są twoi rodzice? - wyrwało się Ginny.
- Właśnie do tego zmierzam. Zauważyłam, że zachowujesz się inaczej niż przed wakacjami i dlatego postanowiłam ci o tym powiedzieć.
- Inaczej? - próbowała zachować pozory Ginny.
- Nie udawaj. Widziałam, ale nie o tym chciałam teraz porozmawiać. Tak więc moja matka nie żyje, a ojcem jest… - Hermiona zawiesiła głos. Jeszcze raz na szybko próbowała przemyśleć sprawę, ale przerwała jej panna Weasley.
- Jest? Kto?
- Jest Voldemort – powiedziała cicho panna Riddle. Właśnie uświadomiła sobie, że Ruda jest pierwszą osobą, której to mówi. Jak to powiedziała na głos, poczuła się jakoś inaczej.
Nie spuszczała wzroku z Ginny, która momentalnie zbladła i musiała się o pobliskie drzewo oprzeć, żeby nie upaść. Łapczywie wciągała powietrze, jakby zaraz miało jej braknąć. Spuściła wzrok. Nie odważyła się podnieść go i przyjrzeć swojej przyjaciółce.
Hermiona już straciła nadzieję i właśnie sięgała po różdżkę, żeby wymazać to wyznanie z pamięci Ginny, gdy ta nagłe się podniosła i mocno przytuliła Hermionę. Panna Riddle stała z szeroko otwartymi oczyma.
- Wiedziałam od samego początku, że jesteś za zdolna, żeby być córką mugoli - powiedziała Ginny, odsuwając się od Miony.
- Czyli, że nie przeszkadza ci to?
- Nie. Chociaż to takie dziwne.
- Tak się cieszę. Jesteś prawdziwą przyjaciółką - powiedziała Hermiona i mocno przytuliła Ginny. Ta tylko odwzajemniła uścisk.
- W takim razie chciałam cię oficjalnie zaprosić do mojego nowego domu do końca wakacji. Aa i jeszcze jedno. Nikt na razie nie może znać prawdy. Znają ją tylko Fabiana, Zachariasz, Snape i ty.
- Dobrze. W takim razie chodźmy do domu, muszę się spakować - Ginny pociągnęła przyjaciółkę za rękę i pobiegły do domu Weasley’ów.
Na szczęście nie spotkały nigdzie po drodze chłopców. Panna Weasley spakowała się za pomocą jednego zaklęcia. Zanim wyszły z pokoju, jeszcze raz wszystko dobrze przejrzała, czy na pewno nic nie zostawiła. Gdy już się upewniła, obie panny zeszły na dół, gdzie spotkały Molly.
Pożegnały się z nią i zapytał, gdzie są Harry i Ron. Okazało się, że poszli polatać na miotłach. Co prawda nie interesowało to za bardzo ani Ginny ani Hermiony, ale udały się w tamtym kierunku. Panna Riddle została nieco z tyłu, a Ginny poszła oznajmić chłopakom jakie ma plany na te ostatni dni wakacji. Ruda wróciła dość szybko, co zdziwiło Hermionę, ale nic nie powiedziała.
- Mało czasu nam zostało - powiedziała Miona i szybko ruszyła w stronę bramy Weasley’ów.
- Do czego mało czasu? - zaciekawiała się Ginny.
- To ja ci nic nie mówiłam? Fabiana czeka na nas i mamy się przygotować na imprezę.
- Na imprezę? - cicho pisnęła panna Weasley. Hermiona pokiwała tylko twierdząco głową. Podała rękę Ginny i przygotowały się do teleportacji. Jednak najpierw panna Riddle za pomocą różdżki, odesłała bagaż przyjaciółki do domu. 

Obserwatorzy