Weszli
do środka, lecz nie zobaczyli tam Hermiony. Popatrzyli na siebie, ale oboje nie
wiedzieli, gdzie indziej mogą jej szukać. Nagle przed nimi przeszła ruda osóbka
i skierowała się na zewnątrz do przyjaciół, którzy siedzieli przy stoliku.
Zachariasz mimowolnie podążył za nią wyrokiem i napotkał spojrzenie swojej
siostry. Lekko szturchnął Fabianę i głową wskazała stolik, przy którym
siedziała Hermiona.
-
Chodź, usiądziemy tutaj i poczekamy – zakomenderowała i zajęła pobliski stolik.
Zachariasz podszedł do kasy i zamówił lody i po kawie dla nich.
Siedzieli
już dość długo i nudziło im się, a nie zapowiadało się, żeby Hermiona i jej
„przyjaciele” mieli zamiar kończyć. Nagle na horyzoncie pojawił się Blaise i
Draco. Gdzieś po drodze musieli zgubić Pansy, ale to nawet lepiej, bo ani
Zachariasza ani Fabiana nie przepadali za nią.
Smok
i Diabeł dosiedli się do nich i zaczęli rozmowę. Głównie to rozmawiali chłopcy,
bo pannie Snape nie za bardzo odpowiadał temat na jaki rozmawiali. Ona za to
bacznie obserwowała Hermionę.
Po
30 min Zabini i Malfoy wyszli, bo mieli coś tam jeszcze do załatwienia. Fabiana
poszła skorzystać z łazienki, a kiedy wróciła, do ich stolika szła Hermiona z
tą rudą dziewczyną, która na samym początku, przeszła przed nimi.
-
Cześć. Stęskniliście się za mną? - powiedziała, szeroko się uśmiechając.
Usiadła koło Zachariasza.
-
Hej. No, a jak?! Jasne, że tak - powiedział Riddle.
-
To dobrze. To jest Ginny Weasley - przestawiła rudą koleżankę.- To jest Fabiana
Snape, a to Zachariasz Hansen.
-
Hej - powiedziała Ginny. Przyglądała się uważnie pannie Snape.
-
Tak, jestem córką Mistrza Eliksirów z Hogwartu - powiedziała trochę zażenowana
Fabiana. Panna Weasley uśmiechnęła się przepraszająco i usiadła koło Hermiony.
-
Oboje w tym roku idą do Hogwartu - powiedziała panna Riddle w stronę Ginny.
Zaczęli luźną rozmowę na temat, co robili w wakacje.
Hermiona
w większości nie kłamała, bo naprawdę spędziła te wakacje w towarzystwie
Fabiany i Zachariasza. Ginny narzekała, jak zwykle na swoich braci, w
szczególności na Rona. Cieszyła się, że udało jej się spotkać Hermionę i z nią
pogadać. Chciała ją zaprosić, żeby te cztery ostatnie dni spędziła u nich w
domu, ale panna Riddle grzecznie odmówiła, mówiąc, że jej rodzice chcą te
ostatni dni z nią spędzić.
O
godzinie 14 do cukierni wrócili chłopcy. Wtedy Hermiona powiedziała, że już
musi iść i opuściła lokal. Zaraz za nią wyszli też Fabiana i Zachariasz.
Odeszli już kawałek od kawiarni, gdy panna Riddle się odezwała.
-
Wiecie, co wam powiem?
-
Nie, ale za pewne zaraz nam to oznajmisz - odpowiedział jej brat, głupkowato
się uśmiechając.
-
No na prawdę, bardzo śmieszne - powiedziała Hermina, ale zaraz wróciła do tego,
co chciała powiedzieć. - Z tego co zauważyłam, to Ginny też zmieniła się z
charakteru. Może nie tak jak ja, ale inaczej podchodzi do różnych spraw niż
przedtem podchodziła. Nie wiem, może mnie się tylko tak wydaję. Wiem. Muszę
porozmawiać z tatą - wypaliła nagle. Panna Snape i Riddle popatrzyli na nią
dziwnie, ale ta nie zwróciła na to uwagi. Szła przed siebie, pogrążona w swoich
myślach.
Zanim
Zachariasz zdążył złapać Hermionę i odciągnąć ją, wpadła na Dracona Malfoya.
-
Pacz jak leziesz szlamo! - krzyknął zdenerwowany Smok. Panna Granger otrząsnęła
się z zamyślenia. Za pomocą brata wstała i otrzepała kurz z ubrania.
-
To znowu ty? A może ty był byś tak uprzejmy i też parzył - obrzuciła go
lekceważącym spojrzeniem i wyminęła.
Na
chwilę stanęła za nim, tak że jej nie widział, odwróciła się do nich tyłem i pokazała
śmieszną miną. Fabiana i Zachariasz nabrali powietrza, starając się nie wybuchnąć
śmiechem. Nie udało im się to i po ulicy rozniósł się ich donośny śmiech. Zaraz
dołączył do nich Blaise, który przyglądał się całej scenie z boku. Hermiona
zniknęła za pobliskim zakrętem, a Draco stał ze zdezorientowaną miną.
-
No i możecie mi powiedzieć, z czego się tak śmiejecie?! - wybuchnął, ale nikt
mu nie odpowiedział, tylko zanieśli się jeszcze większym śmiechem.
Malfoy
założył ręce na piersiach i udał obrażoną minę. Wyminął ich i poszedł w
przeciwną stronę niż Hermiona. Trójka, która została jeszcze przez chwilę
śmiałą się, a jak już doszli do siebie, odezwał się Diabeł.
-
Idę za nimi. To do zobaczenia na imprezie - powiedział i poszedł szukać
Dracona. Riddle i panna Snape ruszyli w tym samym kierunku, co ich koleżanka,
ale i tak dobrze wiedzieli, że jej nie spotkają, bo już za pewne teleportowała
się do domu. Oni uczynili tak samo.
Wchodząc
do domu natknęli się na Stokrotkę.
-
Ooo dobrze, że państwo przyszli - powiedziała i ukłoniła się.- Właśnie zaraz
będzie podany obiad.
-
Już idziemy – powiedziała Fabiana i skierowała się do jadali. Zaraz za nią
poszedł Zachariasz.
Oboje
spodziewali się zastać w pomieszczeniu Czarnego Pana (CePa xD) i Hermionę, ale
siedział tylko Snape.
-
Cześć tato - powiedziała Fabiana i pocałowała ojca w policzek. Zachariasz tylko
kiwnął głową i usiadła przeciwko profesora.
W
tym samym czasie.
Hermiona
z wielkim bananem na twarzy weszła w pobliską uliczkę. Jeszcze długo słyszała
histeryczny śmiech swojej przyjaciółki. Wiedziała doskonale, że Zabini też się
do nich dołączył. I wyobrażała sobie minę Malfoya w tym momencie.
Weszła
do zaułka i teleportowała się pod dom. Musiała porozmawiać z ojcem. Szybko
przebyła odległość dzieląc ją od wejścia do dworku. Weszła. W środku
panowało małe zamieszanie. Podeszła do najbliższego skrzata i zapytała.
-
Gdzie znajdę ojca?
-
Niech panienka zobaczy w gabinecie - odpowiedział i wrócił do swojego zajęcia.
Hermiona
ruszyła korytarzem, a później schodami do góry. Na pierwszym piętrze skręciła w
lewo i podeszła do drzwi, na końcu krótkiego korytarza. Zapukała i gdy
usłyszała „proszę”, weszła do środka.
-
Cześć tato. Nie przeszkadzam? - zapytała.
-
Hej. Nie. Stało się coś? - zapytał. Gestem ręki wskazał, żeby usiadła na
przeciwko niego.
-
W sumie nie, ale mam pytanie. Dzisiaj, jak za pewnie wiesz, poszłam z
Zachariaszem i Fabianą na Pokątną - zaczęła swój monolog Hermiona.- Spotkałam
tam Pottera, Weasleya i Ginny. Rozmawiałam z nią na osobności i wydaje mi
się, że ona się zmieniła. To są tylko i wyłącznie moje domysły, ale takie mam
wrażenie, że jej też znudził się cały ten Potter. I zastanawiałam się, czy nie
mogłabym zaprosić ją do końca wakacji i żeby brała udział w dzisiejszej
imprezie. I chciałabym jej powiedzieć też prawdę o mnie i zobaczyć, jak
zareaguje. Jak źle, to wymarzę jej pamięć i wszystko będzie tak, jak
ustaliliśmy.
Hermiona
zamilkła i wpatrywała się w ojca. Ten milczał przez chwilę, zastanawiając się
nad tą sprawą. W końcu się odezwał. Jego głos był zimny, tak jakby rozmawiał z
jakimś sługą o jego misji.
-
Dobrze. Możesz ją zaprosić, ale pamiętaj, że ty bierzesz za nią
odpowiedzialność.
-
Dobrze - odpowiedziała równie oficjalnym tonem Hermiona.
-
Chodźmy na obiad, a później załatwisz to, co masz załatwić - powiedział Tom i
wstał za biurka. Podszedł do córki i pomógł jej wstać. Wyszli razem z gabinetu
i udali się do jadalni. W środku siedzieli już Snape, Fabiana i Zachariasz.
Obiad
zjedli w spokoju i ciszy. Hermiona powiedziała bratu i przyjaciółce, że musi
coś pilnie załatwić, i że spotkają się później. Oni tylko przytaknęli i udali
się na górę, a panna Riddle do wyjścia. Odległość dzielącą ją od domu do
brany pokonała zaskakująco szybko, a później się teleportowała do domu państwa
Weasley. Wylądowała przed bramką, wiec ten kawałek musiała pokonać na nogach.
Szybko podeszła i zapukała do drzwi. Otworzyła jej Molly.
-
Hremionka?! - niemalże krzyknęła kobieta.- Co cię tu sprowadza?! Ginny mówiła
mi, że nie możesz przyjechać.
-
No tak, ale ja przyjechałam zapytać Ginny, czy nie zechciałaby spędzić tych
kilku dni u mnie w domu.
-
Że co?! - krzyknęła najmłodsza z rodzeństwa Weasley’ów, pojawiając się w
drzwiach za matką.
-
No chciałam najpierw z tobą porozmawiać, a jak się zgodzisz to zaprosić cię do
siebie - powiedziała jeszcze raz Hermiona. Panna Weasley pokiwała głową i
wskazała ręką na schody prowadzące na górę, ale panna Riddle pokiwała głową.
-
Nie. Chciałabym porozmawiać na osobności. Przejdźmy się.
-
No dobrze - powiedziała Ginny i wyszła z domu za Hermioną. Gdy odeszły już dość
dużo od domu, panna Riddle zaczęła mówić.
-
Za pewne pamiętasz, jak ci przedstawiłam Zachariasza - zaczęła, ale sama nie za
bardzo wiedziała, czemu akurat od tego. Nic innego nie przyszło jej do głowy.
Ginny pokiwała twierdząco głową.- Chciałam ci powiedzieć, że on jest moim
bratem.
-
Ale…
-
Proszę nie przerywaj mi – szybko powiedziała Hermiona. Panna Weasley w momencie
umilkła.- Mówiłam ci, że nie mogę przyjechać tu do was, bo rodzice prosili mnie
o to, żebym została. To nie jest do końca prawda. Chciałam ci powiedzieć, że ja
nie jestem szlamą, jak uważali wszyscy do tej pory. Ja sama dowiedziałam się na
początku wakacji, w moje urodziny.
-
Ale jak to? To w takim razie kim są twoi rodzice? - wyrwało się Ginny.
-
Właśnie do tego zmierzam. Zauważyłam, że zachowujesz się inaczej niż przed
wakacjami i dlatego postanowiłam ci o tym powiedzieć.
-
Inaczej? - próbowała zachować pozory Ginny.
-
Nie udawaj. Widziałam, ale nie o tym chciałam teraz porozmawiać. Tak więc moja
matka nie żyje, a ojcem jest… - Hermiona zawiesiła głos. Jeszcze raz na szybko
próbowała przemyśleć sprawę, ale przerwała jej panna Weasley.
-
Jest? Kto?
-
Jest Voldemort – powiedziała cicho panna Riddle. Właśnie uświadomiła sobie, że
Ruda jest pierwszą osobą, której to mówi. Jak to powiedziała na głos, poczuła
się jakoś inaczej.
Nie
spuszczała wzroku z Ginny, która momentalnie zbladła i musiała się o pobliskie
drzewo oprzeć, żeby nie upaść. Łapczywie wciągała powietrze, jakby zaraz miało
jej braknąć. Spuściła wzrok. Nie odważyła się podnieść go i przyjrzeć swojej
przyjaciółce.
Hermiona
już straciła nadzieję i właśnie sięgała po różdżkę, żeby wymazać to wyznanie z
pamięci Ginny, gdy ta nagłe się podniosła i mocno przytuliła Hermionę. Panna
Riddle stała z szeroko otwartymi oczyma.
-
Wiedziałam od samego początku, że jesteś za zdolna, żeby być córką mugoli -
powiedziała Ginny, odsuwając się od Miony.
-
Czyli, że nie przeszkadza ci to?
-
Nie. Chociaż to takie dziwne.
-
Tak się cieszę. Jesteś prawdziwą przyjaciółką - powiedziała Hermiona i mocno
przytuliła Ginny. Ta tylko odwzajemniła uścisk.
-
W takim razie chciałam cię oficjalnie zaprosić do mojego nowego domu do końca
wakacji. Aa i jeszcze jedno. Nikt na razie nie może znać prawdy. Znają ją tylko
Fabiana, Zachariasz, Snape i ty.
-
Dobrze. W takim razie chodźmy do domu, muszę się spakować - Ginny pociągnęła
przyjaciółkę za rękę i pobiegły do domu Weasley’ów.
Na
szczęście nie spotkały nigdzie po drodze chłopców. Panna Weasley spakowała się
za pomocą jednego zaklęcia. Zanim wyszły z pokoju, jeszcze raz wszystko dobrze
przejrzała, czy na pewno nic nie zostawiła. Gdy już się upewniła, obie panny
zeszły na dół, gdzie spotkały Molly.
Pożegnały
się z nią i zapytał, gdzie są Harry i Ron. Okazało się, że poszli polatać na
miotłach. Co prawda nie interesowało to za bardzo ani Ginny ani Hermiony, ale
udały się w tamtym kierunku. Panna Riddle została nieco z tyłu, a Ginny poszła
oznajmić chłopakom jakie ma plany na te ostatni dni wakacji. Ruda wróciła dość
szybko, co zdziwiło Hermionę, ale nic nie powiedziała.
-
Mało czasu nam zostało - powiedziała Miona i szybko ruszyła w stronę bramy
Weasley’ów.
-
Do czego mało czasu? - zaciekawiała się Ginny.
-
To ja ci nic nie mówiłam? Fabiana czeka na nas i mamy się przygotować na
imprezę.
- Na
imprezę? - cicho pisnęła panna Weasley. Hermiona pokiwała tylko twierdząco
głową. Podała rękę Ginny i przygotowały się do teleportacji. Jednak najpierw
panna Riddle za pomocą różdżki, odesłała bagaż przyjaciółki do domu.