wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 15



Minęło półtora roku. Dla jednych zleciało szybko, dla innych ciągnęło się w nieskończoność. Panna Granger ułożyła sobie życie we Włoszech. Klub przynosił zyski, co liczyło się dla niej najbardziej. Dzieci rosły i były zdrowe. Nie znalazła sobie nikogo, ale tak było jej lepiej. Nie chciała przechodzić przez taką czy inną sytuację po raz kolejny. Regularnie pisała do Narcyzy i Blaisa, opisując, jak jej się powodzi, jak dzieci rosną. Z jednego z listów od Diabła dowiedziała się, że Draco wyjechał. Nikt do końca nie wiedział, gdzie ani z kim.

Hermiona postanowiła odwiedzić ich, bo bardzo się stęskniła. Ona, jak i dzieci. Dopięła wszystko na ostatni guzik i przyleciała. Nikomu nic wcześniej nie powiedziała. Miała to być niespodzianka. W drodze z lotniska, postanowiła najpierw wpaść do klubu i się przywitać. Tak, jak przypuszczała, w klubie kręcili się pracownicy. Zauważyła kilka nowych twarzy.
- Przepraszam, ale jest jeszcze zamknięte – powiedział jeden z ochroniarzy, jak się domyśliła Hermiona. – Pani kierownik będzie przyjmować potencjalnych klientów dopiero od 14.
- Powiedz, proszę, pani kierownik, że Hermiona przyszła – powiedziała miło panna Granger.
- Póki grzecznie proszę – dodała z naciskiem, nie widząc żadnej reakcji ze strony mężczyzny.
On niechętnie się obrócił i wykręcił numer. Hermiona natomiast puściła dzieci, które zaraz pobiegły w stronę baru, przywitać się. Zanim chłopak zdążył się obrócić w jej stronę i coś powiedzieć, na sali rozbrzmiał krzyk dziewczyn.
- Hermiona!!
Ona lekko się uśmiechnęła i minęła go bez słowa. Przywitała się ze wszystkim po kolei. Zasypali ją mnóstwem pytań.
- Spokojnie, spokojnie – powiedziała. – Przyszłam się na razie przywitać, ale nie zbyt miło mnie niektórzy potraktowali – tu popatrzyła się w stronę mężczyzny przy drzwiach. – Jak wrócę wieczorem, albo jutro do południa, to wszystko wam opowiem. Teraz chciałabym udać się do domu, bo jadę prosto z lotniska.
Wszyscy zaczęli kiwać głową i prosić, żeby na pewno jeszcze przyszła.
- Stęskniłam się za wami – powiedziała. – Przyjechałam na dłużej, więc na pewno się jeszcze zobaczymy.


W domu było widać, że ktoś pomieszkiwał. Za pewne Narcyza. Nie chciała sprzedawać tego mieszkania, bo nie była pewna, jak się jej życie potoczy i chciała mieć pewność, że jak coś, to będzie miała, gdzie mieszkać. Zostawiła swoje rzeczy w korytarzu i wyszła jeszcze po zabawki dzieci.
- Jesteście może głodni? – zapytała Ivana, który stał koło niej i trzymał za rączkę siostrzyczkę.
- Ja tak – powiedział.
- No to zaraz coś poszukamy w domu do jedzenia – uśmiechnęła się do niego.
- Oo. Panna Granger! Jak miło panią znowu widzieć – Hermiona odwróciła się i zauważyła sąsiada, który wychodził z domu.
- Dzień dobry. Pana też miło widzieć.
- Chyba mi nie powiesz, że ta mała dama, to twoja córeczka.
- Wyrosła, to prawda – przyznała brązowowłosa i uśmiechnęła się.
- Ale ja cię nie będę trzymać, bo słyszałem, że dzieci głodne. Do zobaczenia – powiedział i znikł w garażu.
Panna Granger ponagliła dzieci gestem ręki, żeby weszły do domu. Przejrzała zawartość lodówki i stwierdziła, że może zrobić naleśniki.
- Ivan, pobaw się z Alice, a ja szybko zrobię coś do jedzenia.
Chłopczyk posłuchał ją. Wziął zabawki i siostrę do salonu, gdzie zaczęli się bawić. Po obiedzie panna Granger poszła położyć spać córkę. Gdy wróciła do kuchni, zauważyła, że wszystko jest posprzątane.
- Ivan! – zawołała, a po chwili do pomieszczenia wszedł chłopczyk.
- Coś się stało?
- Dziękuję ci bardzo – powiedziała. Usiadła na krześle i wzięła chłopca na kolana. – Naprawdę pomagasz mi bardzo dużo. Jestem z ciebie dumna. Mama na pewno też była by z ciebie dumna…
- A tata? – zapytał nagłe chłopczyk. Hermiona zamyśliła się na chwilę i pokiwała głową.
- Draco też byłby z ciebie dumny. Nie wolno ci zapomnieć, że kocham ciebie, tak samo mocno jak Alice.
- Ja was też kocham – powiedział Ivan. Hermionie stanęły łzy w oczach. Przytuliła mocno chłopczyka.
Przerwało im nagłe wejście kogoś do domu. Jednak po chwili zrobiło się zupełnie cicho. Hermiona popatrzyła na drzwi prowadzące do kuchni i ujrzała w nich Narcyze, z wycelowaną w nich różdżką.
- Spokojnie – powiedziała do niej i lekko się uśmiechnęła.
- Babcia!! – krzyknął Ivan i pobiegł w jej stronę. Na jej twarzy można było dostrzec zdziwienie.
- Hermiona? Co wy tu robicie? – zapytała, przytulając chłopca.
- Przyjechaliśmy was odwiedzić.
- Ale tak bez słowa?
- Bo to miała być niespodzianka – powiedział Ivan i uśmiechnął się do starszej kobiety.
- Bardzo miła niespodzianka – powiedziała blondynka i uśmiechnęła się do niej.
- Nie pogniewasz się, bo trochę się porządziłam w kuchni…
- Przecież to twój dom. Masz prawo do wszystkiego.
- Ale teraz ty w nim mieszkasz.
- Przestań. Możesz robić co chcesz.
Chłopczyk poszedł się bawić do salonu, a kobiety zagłębiły się w rozmowę. Narcyza kazała jeszcze raz, ze szczegółami opowiedzieć Hermionie, jak jej się powodzi, dlaczego tak nagle wyjechała, gdzie teraz mieszka i w ogóle co u niej. Panna Granger odpowiadała na wszystkie pytania z wyjątkiem pytania o miejscu zamieszkania. Zgrabnie omijała ten temat, aż w końcu pani Malfoy zorientowała się, że synowa nic jej nie powie.
Rozmowę przerwało wejście małej blondwłosej dziewczynki do kuchni. Wyglądała na zaspaną jeszcze. Hermiona popatrzyła na nią, a później na zegarek, wiszący na ścianie.
- Cześć skarbie. Wyspałaś się? – zapytała i wzięła ją na ręce.
- To jest ta mała słodka dziewczyna? Moja wnuczka? – zapytała Narcyza.
- Tak. Alice idź przywitać się z babcią – powiedziała brązowowłosa. Jednak dziewczyna złapała się kurczowo nogi matki i nie ruszyła z miejsca. – Chyba jednak nie podejdzie do mamy na razie. Później, jak się oswoi ze wszystkim.
- Ale ona wyrosła. Nigdy bym nie powiedziała, że to może być ona. Chociaż jak się przyjrzeć dobrze, to jest podobna do Draco, jak on był w tym wieku.
- Mamo – powiedziała z lekką irytacją Hermiona.
Nie chciała o nim słyszeć w ogóle. Wyjechała po to, żeby zapomnieć. Nie udało jej się to. W duszy przyznała rację Narcyzie. Każdego ranka, jak patrzyła na córeczkę, widziała Dracona. Nieraz było to wspomnienie z czasów szkoły, nieraz z przed wypadku, nieraz z po wypadku. Różne. Zawsze się ganiła za to, ale nie umiała inaczej.

Tego samego dnia odwiedziła jeszcze klub, tak jak obiecała. Nie siedziała tam długo. Chciała tylko spotkać się z ludźmi, z którymi spędziła dobre i złe chwilę przed wyjazdem. Zawdzięczała im dużo. Wiedziała o tym i nie bała, ani nie wstydziła się, mówić o tym. Wróciła do domu, ale dzieci już spały. W salonie siedziała Narcyza i oglądała jakiś film. Jednak panna Granger była zmęczona całym dniem i stwierdziła, że idzie spać. Podziękowała jeszcze raz blondynce i udała się do swojej sypialni. Wzięła szybki prysznic i położyła się do łóżka. Zanim się zorientowała, odpłynęła do krainy Morfeusza.


Następnego dnia chciała odwiedzić Blaisa, ale okazało się, że gdzieś wyjechał i wróci za 4 dni. Przez ten czas Hermiona dużo czasu spędzała z dziećmi i Narcyzą. Starała się zapewnić im rozrywkę, żeby się nie nudziły, co po ich minach świadczyło,  że się jej udało.
Postanowiła, że odwiedzi Diabła w sobotę. Da mu czas na rozpakowanie rzeczy i wrócenie do rzeczywistości. Rano udała się do klubu, bo prosiła ją o to Lily. Obiad zjadła z dziećmi na mieście i metrem udała się do Blaisa. Brakowało jej auta, ale radziła sobie w miarę dobrze bez niego. Stanęła przed drzwiami i zadzwoniła. Drzwi otworzyła jej gosposia, która szeroko się do niej uśmiechnęła.
- Zaraz zawołam panicza – powiedziała, zanim Hermiona zdążyła otworzyć buzię. – Proszę wejść do salonu i się rozgościć.
- Dziękuję.
Hermiona udała się do wskazanego pomieszczenia. Rozejrzała się wokół. Nic się tutaj nie zmieniło od ostatniego razu. Usiadła w swoim ulubionym fotelu. Dzieciom pozwoliła iść się pobawić. W pomieszczeniu obok były zabawki, które Zabini kupił specjalnie dla Ivana i małej, wtedy Alice. Po chwili do pokoju wpadł brunet. Na jego twarzy było widać lekkie rumieńce.
- Tak? – zapytał, próbując ustalić, gdzie siedzi jego gość.
- Cześć Diabełku – powiedziała Hermiona i wychyliła się z fotela. Na twarzy mężczyzny pojawiło się wielkie zdziwienie. Ale po chwili zmieniło się w radość.
- Hermiona!! – krzyknął, podbiegł do niej i mocno przytulił.
- Ciebie też miło widzieć – powiedziała, łapiąc oddech.
- Jak ja cię dawno nie widziałem. Opowiadaj.
Hermiona zaczęła mu mówić, jak to założyła nowy klub i w ogóle. Przerwał jej Ivan, który wszedł do salonu.
- Mamo… Wujjjjjeeek! – krzyknął i rzucił się w jego raniona.
- Cześć mały… No przepraszam. Już wcale nie jesteś taki mały.
- Ani troszeczkę nie jestem mały! – powiedział z udawanym oburzeniem chłopczyk. Zaraz za nim do pokoju przywędrowała Alice.
- A to co to za mała śliczność? – zapytał Zabini.
- Wujku nie poznajesz Alice? – zapytał Ivan.
- To jest Alice? Ta mała dziewczynka, którą swego czasu się opiekowałem?
- Tak, Blaise, to jest ona – uśmiechnęła się Hermiona.
Mała panna Malfoy uśmiechnęła się do niego i wróciła do pomieszczenia obok. Zabini tylko wzruszył ramionami i popatrzył się z powrotem na Ivana.
- Ty też urosłeś. Ale chyba coś chciałeś, przychodząc tutaj.
- Tak. Mamo, możemy iść się pobawić do wujka na ogródek?
- Zapytaj się jego, a nie mnie – powiedziała cicho Hermiona.
- Jasne, że możecie. Tylko nie wychodźcie nigdzie dalej.
- Tak, tak. Mama zawsze to mi powtarza – powiedział nieco ironicznie chłopczyk, po czym znikł za drzwiami. Po chwili przez przeszklone drzwi na taras, można było zobaczyć jak prowadzi młodszą siostrę, która trzyma jakąś zabawkę w ręku.


- Ivan, Ivan. Idziemy już – krzyczała Hermiona, stojąc na progu drzwi na taras. Po chwili w jej polu widzenia pojawił się chłopczyk z siostrzyczką. Panna Granger zmarszczyła brwi i uważnie się im przyjrzała.
- Gdzie byliście?
- Alice pobiegła za piłką, która poleciała w tamtym kierunku – powiedział niepewnie chłopczyk.
- I gdzie ta piłka?
- Nie wiem. Nie udało mi się jej znaleźć. Musiała tam gdzieś głębiej wpaść.
- No dobrze. Nie ważne. Idźcie pożegnać się z wujkiem i wracamy do babci.
Hermionie coś nie pasowało, ale nie chciała nic mówić. Ivan na pewno by jej nie okłamał. Pożegnała się z Blaisem i wyszła przed dom. Stało tam jej auto. Jej ukochane auto. Poprosiła wcześniej Diabła, żeby pożyczył jej na czas, który tu jest, samochód, żeby było wygodniej jej się poruszać. Ten zgodził się bez niczego, bo wiedział, że ona ma do niego większe prawo. Zapięła córkę w foteliku, sprawdziła zapięcie syna i sama usiadła za kierownicą. Przez ten czas odzwyczaiła się od jazdy po lewej stronie drogi, więc na początku uważała bardzo. Lecz już po chwili wszystko wróciło i mogła normalnie i spokojnie jechać. Wrócili do domu. Czekał tam na nich obiad z karteczką, że Narcyza ma coś pilnego do załatwienia i wróci wieczorem.


Zadzwonił dzwonek do drzwi, Hermiona podniosła się z kanapy i poszła. Stwierdziła, że to może pani Malfoy zapomniała kluczy, ale gdy otworzyła drzwi nikogo nie zobaczyła. Dopiero po chwili dostrzegła na wycieraczce bukiet czerwonych róż. Podniosła go i uważnie się przyjrzała. Wyglądał normalnie, więc weszła z nim do domu. W kuchni nalała wody do wazonu i wsadziła kwiatki. Zauważyła karteczkę.

Dla najwspanialszej kobiety
jaką  w życiu spotkałem.
Przepraszam


Nic więcej. Obejrzała kartkę ze wszystkich stron, ale nic więcej nie było. Od kogo to mogło być? Nie wątpliwie musiała znać tego mężczyznę. Nie miała siły myśleć nad tym. Zostawiła kwiaty na stole i wróciła do dzieci do salonu. Właśnie kończyła się dobranocka.
- Myślę, że pora już spać – powiedziała, opierając się o brzeg fotela.
- Juuuuuuusz???? – zajęczeli jednocześnie. Hermiona lekko się uśmiechnęła.
- No dobrze. Możecie się jeszcze pobawić – usiadła w fotelu i zasłuchała się w wiadomości.
Gdy się skończyły, do domu wróciła pani Malfoy. Na jej twarzy gościł szeroki uśmiech. Hermiona przypatrzyła się jej uważnie, ale nic nie powiedziała, bo starsza pani szybko zniknęła na schodach.
- Babcia wróciła, więc myślę, że teraz już nie ma protestów, idziemy się myć i spać – zarządziła panna Granger i wstała. Dzieci zrobiły smutne miny. – Nie działa to na mnie. Jutro będziecie mieć cały dzień na zabawy. Na górę, już!

Następny dzień przyniósł pochmurne niebo. Zapowiadało to deszcz, więc Hermiona postanowiła dzień spędzić na zabawie z dziećmi w domu. Po obiedzie, usiadła z panią Malfoy w salonie i pogrążyły się z rozmowie, a dzieci bawiły się. Rozległ się dzwonek, ale zanim któraś z pań zorientowała się, Ivan pobiegł korytarzem, krzycząc, że on chce tym  razem otworzyć.
- Mamo – powiedziała Alice i podeszła do kobiety.
- Co się stało, słońce?
- Popacz – wyciągnęła do niej rączkę.
- Co to zrobiłaś, że masz skórę zdartą? – zapytała, przyglądając się dokładnie.
- Cześć – rozległ się głos od strony drzwi.
Hermiona zamarła, Alice popatrzyła w tamtą stronę, a pani Malfoy odwróciła się w tamtą stronę i natychmiast zerwała.

11 komentarzy:

  1. Witaj Moja Droga. Długo Cię nie było, nic nie pisałaś, ale ja jestem w stanie to zrozumieć. Ja sama mam ostatnio tak mało czasu, że czasami nie wiem jak mam na imię i ile mam lat ! ;D Przeczytam nowy rozdział jak odeśpię całe te cholerne egzaminy i sesję, która zaczyna się w poniedziałek. No może pojawię się wcześniej. Jeszcze zobaczę ;) Cieszę się, że masz nowy bardzo ładny z resztą wygląd. Emma wyszła świetnie na tym zdjęciu obok ;) Życzę niekończącej się weny i mnóstwa pomysłów. Oczywiście powiadom mnie jak pojawi się kolejna nowość.
    Pozdrawiam

    /draco--malfoy.blog.onet pl/

    ~czarna dalia~

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się w sumie wypowiadałam na temat tego rozdziału, więc co mam jeszcze powiedzieć? :P
    Mnie się bardzo podoba i dobrze o tym wiesz. :D I szablon też masz świetny... ;) Ale skoro obiecałam, to pomyślę. Tylko nie mam pojęcia, ile mi to zajmie. Wenę muszę mieć. :P
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo Ci dziękuję za informację na mejla o tym, że powróciłaś ;) Te rozdziały wszystkie co tu masz są przeniesione z Onet'u? Czy mam tak dużo do nadrabiania? ;) Piękny szablon i może i ja przeniosę się z Onet'u... Podejrzewam, że ta karteczka to od Dracona... I że to on niespodziewanie się pojawił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te wszystkie, oprócz rozdziału 15, są przeniesione z Onetu. Po prostu nie mam się jak tam dostać i przeniosłam się tutaj... :)

      Usuń
  4. Kurczę... ;) Zapomniałam się podpisać, ale ze mnie gapa. To ja, Lana z lana.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku ja się cieszę, że powróciłaś do napisania tej historii, co dzień sprawdzałam na onecie czy coś dodałaś ;D
    Jak zwykle nie mogę się doczekać ciągu dalszego ;))

    Rozumiem Twoją przerwę xd sama mam taką (brak weny i czasu ;c )


    czytelniczka z : www.szlama-granger-i-arystokrata-malfoy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.

      Zapraszam serdecznie na nowo założonego bloga ( tym razem z jednopartówkami ), który znajduje się pod adresem : http://dm-hg-jednopartowki.blogspot.com/

      :))

      Usuń
  6. suuper rozdział!
    naprawde, naprawde, naprawde!
    i czy tym mężczyzną okaże się Draco?

    Ps, kiedy nowa notka?
    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  7. o rany! powiedz ze to Draco! super ze wrocilas , czekam na kolejna :) pozdrawiam Esper [wieza-samobojcow]

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy nowa notka?
    już miesiąc nic nie ma :c

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy